Paliłam jednego papierosa za drugim. Zuzka znowu się spóźniała. Nienawidziłam jak to robiła. Człowiek stara się, przychodzi, a ona to olewa.
Kurwa.
Dobrze wiedziała, że niebezpiecznie jest zostawiać mnie sam na sam z moimi myślami. Pierwsza łza poleciała w dół prawego policzka i skapnęła cicho na beton. Siedziałam w naszym ulubionym miejscu. To znaczy, moim i Zuzki. Był to dach wieżowca prawie w samym centrum miasta. Miałam lęk wysokości, ale widok Manchesteru rozpościerający się dookoła był czymś tak wyjątkowym, że wszystkie moje fobie stawały się czymś dalekim i nieistotnym. Mogłam tu przychodzić kiedy chciałam, ojciec Zuzki był właścicielem tego naszego małego raju na ziemi i kiedyś podwędziłyśmy mu klucze do tylnego wejścia.
Odpaliłam kolejnego papierosa. Ten napis 'palenie zabija' jest bardzo kuszący dla osoby takiej jak ja. Cóż takiego mogła przeżyć siedemnastolatka, zapytacie. Dużo. Bardzo dużo.
Podchodzę do barierki, ale wiem że jestem zbyt dużym tchórzem by skoczyć. Z resztą, jakbym chciała skoczyć to bym nie podchodziła wolno, tak jakbym chciała być zatrzymana, a pobiegłabym jak najszybciej. Nie jestem samobójczynią. Już nie.
- Ej, pani Muzyk, mam gitarę! - usłyszałam głos za sobą i otarłam policzek by ukryć łzy. Odwróciłam się i zobaczyłam Zuzkę wymachującą do mnie serdecznym palcem. Spojrzałam się jeszcze raz przez barierkę i od razu tego pożałowałam. Zakręciło mi się w głowie i aż musiałam usiąść.
- Kurwa, może zmienimy miejscówe, co? Ile razy będziesz mi tu mdlała? Ej może ty pijana jesteś? - ach ta troska Zuzki. Przeturlałam się na brzuch i poczołgałam w jej stronę. Gdy już znalazłam się wystarczająco daleko od barierki wstałam lekko się chwiejąc i uściskałam przyjaciółkę.
- Ej, laska, ale bez takich! - wystawiła mi język ale odwzajemniła uścisk.
- Wyciągaj gitarę, pośpiewamy trochę - o dziwo mój głos zabrzmiał radośnie, chociaż dalej czułam się jak kompletny śmieć.
Zuzka otworzyła futerał i po chwili siedziałyśmy obie paląc papierosy i śpiewając The A Team -Ed'a Sheeran'a.
http://www.youtube.com/watch?v=-wGXOEdG4p4
Następnego dnia obudziłam się rano do kropli deszczu rytmicznie odbijających się o moje okno. Znowu pada. Wprawiło mnie to w zły humor, ale zaraz włączyłam muzykę i zaparzyłam kawę - moje niezbędniki do przeżycia dnia. Dzisiaj był dzień wyników egzaminów. Znaczyło to, że jeśli nie dostałam wystarczającej oceny, w tym półroczu będę jeszcze bardziej musiała przyłożyć się do nauki. Ale mi się nie chce...
Z radością zauważyłam, że nie ma nikogo w domu oprócz mnie. Poczułam się dziwnie, ale to też oznaczało, że znowu mogę wyjść bez żadnych pytań typu 'czy zjadłaś śniadanie' 'a gdzie masz parasolkę', 'odrobiłaś zadanie domowe?' Mama potrafiła doprowadzić człowieka do szału tą swoją ciekawością. Moja mama była kobietą bardzo delikatną. Każdy zły docinek w jej stronę odbierała bardzo poważnie i wszystko brała do siebie. Cieszyłam się, że nie odziedziczyłam tej cechy charakteru po niej.
Dopiłam kawę siedząc na parapecie i pisząc w pamiętniku.
Pamiętasz jak siedzieliśmy na tym pieprzonym parapecie razem? Tamtego dnia też padał deszcz. Jednak nie było tej melancholii; sama Twoja obecność działała jak promienie słońca. Razem spoglądaliśmy w dal i prowadziliśmy rozmowy o wszystkim i o niczym. Chciałabym do tego wrócić, a Ty? Tak w ogóle jak się masz? Tęsknisz czasem? Gorzko żałuję, że stało się tak jak się stało i jestem ciekawa czy Ty też.
Pieprzony parapet. Tu działy się najważniejsze momenty mojego życia.
Mój pierwszy papieros, którego zapaliłam po naszej pierwszej kłótni. Zrobiłam Ci wtedy na złóść - zawsze powtarzałeś bym nie paliła. Szkoda, że nie widzisz mnie dzisiaj. Paczka na tydzień to już przeszłość. Paczka dziennie to za mało. I to wszystko przez Ciebie.
Uczyłeś mnie grać na gitarze także w tym miejscu. Mam nawet kostkę z tamtego dnia. Czarna, trochę zdarta, z napisem 'DREAM'. Zawsze nazywałeś mnie Marzycielką. A ja zawsze odpowiadałam cytatem The Beatles: ''Możesz mówić, że jestem marzycielką, ale nie jestem jedyna. Mam nadzieje, że któregoś dnia przyłączysz się do nas.''
Jednak nigdy tego nie zrobiłeś. Tak samo jak nie dokończyłeś uczyć mnie grać. Nadal na to czekam.
Nasz pierwszy pocałunek też odbył się na tym parapecie. Pamiętam jak podczas śmiania się z jednego z Twoich żartów nagle spoważniałeś i spojrzałeś na mnie z tym swoim błyskiem w oku. Chciałam się odwrócić ale złapałeś mnie za podbródek i zbliżyłeś swoje usta do moich. Była to niezwykła chwila. Najpierw całowałeś delikatnie, lecz z uczuciem, potem przygryzłeś moją wargę i wszystko potoczyło się tak szybko...
Jak mawiała moja babcia -nigdy nie żałuj czegoś co chociaż przez chwilę sprawiło, że byłaś szczęśliwa. Ale pytanie brzmi - czy wtedy na prawdę byłam szczęśliwa?
Ze złością zamknęłam pamiętnik i spojrzałam przez okno. Znowu to zrobiłam. Wracałam do przeszłości jakby to miało coś zmienić. Zeskoczyłam z parapetu i przyszykowałam się do wyjścia. Denerwowałam się tymi wynikami, ale na ocenach świat się nie kończy. W końcu jeszcze mogę je poprawić. Zatrzasnęłam drzwi, założyłam słuchawki na uszy i zrezygnowana ruszyłam w stronę przystanku autobusowego,do którego podjeżdżał już autobus. Szybko wyciągnęłam swój bilet, pokazałam go kierowcy i usiadłam w moim ulubionym miejscu - po środku autobusu,przy oknie. Cztery piosenki i dwa przystanki dalej autobus był pełen ludzi, a miejsce obok mnie zajął wysoki brunet, który tak samo jak ja miał słuchawki na uszach. Chyba wyczuł, że gapie się na niego jak idiotka, bo posłał mi pół uśmiech. Odwzajemniłam gest i zakłopotana odwróciłam wzrok. Zdążyłam jednak zauważyć, że ubrany był w szare spodnie dresowe z napisem Hollister, czerwoną, obcisłą koszulkę polo i czarną bluzę z kapturem. Niby zwykły ubiór, ale przy jego wysportowanej sylwetce wszystko ładnie się prezentowało. I za te dresy ma u mnie duży plus. Ściszyłam swoją muzykę by podsłuchać co mu tam w słuchawkach gra. Jednak nie słyszałam nic poza codziennym gwarem ludzi z autobusu. Szkoda. Chciałam się przekonać czy jego gust muzyczny współgra z jego gustem co do ubioru.
Przez chwilę miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Od kiedy to ja oceniam ludzi? Nienawidzę obserwować u siebie zmian charakteru. A to wszystko przez Ciebie.
Chłopak wysiadł na tym samym przystanku co ja, ale on udał się w innym kierunku. Szorując nogami ruszyłam w stronę collegu. Chwilę później logowałam się na szkolny system w celu przeczytania e-maila z wynikami.
Dostałam 4. Dostałam 4. Dostałam 4!
Ze szczęścia aż podskoczyłam zwracając na siebie uwagę najbliżej znajdujących się osób. Ale co mnie oni obchodzili? Zdałam, zdałam!
Wyciągnęłam telefon by napisać sms do Zuzki, by pochwalić się sukcesem.
Od: Alex
Do: Zuzka
Treść: Zdałam niedowiarku! Zdałam! Musimy to uczcić, jakieś propozycje?
Wylogowałam się z systemu i wyszłam z budynku kierując się na palarnie. Ze szczęścia palić? Tylko ja potrafię.
Odpalałam właśnie papierosa gdy poczułam znajome wibracje w kieszeni. SMS.
Od: Zuzka
Do: Alex
Treść: ja bym nie miala? w west end znowu jest domowka wlasnie dlatego ze wy mozgi zdaliscie. mozemy sie tam wybrac. tylko mam nadzieje ze tym razem bedzie alkohol.
Domówka? I do tego w dzielnicy tanich prostytutek? Nie dla mnie.
Szybko napisałam odpowiedź:
Od: Alex
Do: Zuzka
Treść: A jakieś inne propozycje? Takie bardziej... stylowe? :)
Odpowiedź przyszła szybciej niż się spodziewałam.
Od: Zuzka
Do: Alex
Treść: zawsze my mozemy zrobic impreze. przyjdz do naszego miejsca o 19, ja wszystko inne zalawie. i tym razem nie mow nie!
Ta propozycja bardziej przypadła mi do gustu. Impreza na dachu? Och tak, na to przystanę z miłą chęcią. Tak też napisałam jej i dokończyłam palić papierosa.
Tylko pytanie jest: w co ja mam się ubrać?
______________________
Z dwudniowym opóźnieniem, leczu już jest - rozdział 3!
Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania :)
cudne! cudne! uwielbiam sposób w jaki piszesz <3 ;))
OdpowiedzUsuńNo, no fajnie się rozkręca. Teraz się będę gnębiła myślami, kogo ona miała na myśli, kiedy pisała w pamiętniku... No, ale cóż. Pozostało tylko czekać na następny! :)
OdpowiedzUsuńOMOMOMOMOMOMOMOMOM. KOCHAM ♥
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Kocham twój styl pisania, jest taki .. fajny no *-* I o wiele lepszy od mojego. Hmmm, czyżby to ciacho w autobusie to Sean ? :D Okaże się. Masz szybko dodać rozdział beeeeeeeejbs.
+ Mam nadzieję, że ten komentarz się nie usunie O__o
Fantastyczne *.* i to o pocałunku aww *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :))
mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach? Mój TT: sylkaa_s
Świetne ! Czekam na kolejny rozdział ! *-*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Best Blog Award. Szczegóły tutaj --------> http://1d-by-nikolina.blogspot.com/2013/03/the-best-blog-award.html
OdpowiedzUsuńUwaga Spam za który bardzo przepraszam. Jeśli uważasz że historia jest dla ciebie nieodpowiednia po prostu go usuń nie obrażając tym samej autorki.
OdpowiedzUsuń„Dekalog uczuć” to niezwykła historia opowiadająca o miłości między dwoma całkiem różnymi mężczyznami.
Każdy z nich ma swój własny cel i marzenia.
Z pozoru nic ich nie łączy
Sebastian Masters to twardo stąpający po ziemi mężczyzna z własnymi marzeniami, a Deacon Sanders jest zdolnym tancerzem dającym się ponieść własnym marzeniom.
Jednak los pokazuje, że nie można walczyć z przeznaczeniem, które potrafi zmienić całkowicie rzeczywistość.
Gdy spotykają się ponownie po latach będą musieli wyjaśnić między sobą wiele rzeczy i na nowo odbudować relacje.
Czy można wyprzeć się samego siebie aby udowodnić, że jest się kimś całkiem innym?
Czy miłość ma jakieś szansę w twardym męskim myśleniu?
Zapraszam do zapoznania się z nową historią.
Na adres: http://dekalog-uczuc.blogspot.com
świetny wpis! *.* Serdecznie zapraszam do siebie na: http://carrotsx3.blogspot.com/ ;) Zachęcam do wyrażania opinii w komentarzach i obserwowania. ^^ Pozdrawiam. ;3
OdpowiedzUsuń